Urzędnik nie jest naszym kolegą – Co wiemy o kontrolach Sanepidu w Fitness Klubach
“Trzeba przestać wychodzić z pozycji proszenia się o cokolwiek, wstać z kolan i być liczącym się graczem, który zna zasady tej gry. To jest polityka, to jest lobbing, nikt nie chce nikogo dopuścić do stołu, może, że nie ma innego wyjścia lub ma w tym interes. Jeśli jednak wyczują krew i po kilku wypowiedziach publicznych widzą, że branża wykłada się na najprostszych rzeczach prawnych […] to będą nas traktowali jak chłopca do bicia.” Zapraszam na rozmowę z ekspertem Michałem Koslem na temat kontroli Sanepidu w Klubach Fitness.
Obostrzenia COVID dla klubów fitness
Michał, Twój ostatni artykuł wzbudził wiele kontrowersji. Powiedz proszę jak to jest z tymi nakazami?
Prawo w tym zakresie jest jasne, a ustawy, które chronią przedsiębiorców mają dobre kilka lat. Problem jest taki, że w dobie mediów społecznościowych wystarczy, że ktokolwiek w telewizji pomyli definicje i powie, że coś jest obowiązkowe według niego i rozchodzi się to echem po całej Polsce. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać chaosu informacyjnego, w którym 90% informacji to fakenews, możemy jednak za pomocą nawet przeglądarki w telefonie zweryfikować podstawę prawną – póki co żyjemy jeszcze w Państwie prawa i to dziennik ustaw może dać nam więcej odpowiedzi niż “Pani w telefonie”. Jak ktoś zerknie na mój ostatni artykuł to po kilku minutach zrozumie skąd się bierze zamieszanie i dlaczego przedsiębiorcy zostali puszczeni w maliny i narażeni na olbrzymie wydatki w trakcie największego kryzysu ostatnich lat.
Kontrola sanepidu na siłowni
W ostatnim czasie dużo się mówi na temat kontroli sanepidu. Jakie mają prawo właściciele?
Kwestie kontroli reguluje szczegółowo ustawa Prawo Przedsiębiorców z 2018 roku. Nie istnieje coś takiego jak “rutynowa kontrola”, każda taka interwencja musi mieć swoje podstawy prawne, podawać zakres działań urzędu kontrolującego oraz powód jej przeprowadzenia. W końcu ktoś wchodzi na nasz prywatny teren i przeszkadza nam w pracy. Są instytucje takie jak kuratorium, PIP, czy Sanepid, które mają furtkę w postaci “prewencji”, ale przedsiębiorcy łatwo mogą tę furtkę zatrzasnąć – w zasadzie klienci naszej Kancelarii otrzymali pełną instrukcje i pisma do Sanepidu, dzięki którym śpią spokojnie. Problem w tym, że wielu przedsiębiorców startuje z pozycji uległej i jak tylko urzędnik pojawia się na horyzoncie to zgadza się na wszystko. Jeśli zapuka ktokolwiek do naszych drzwi, a my go zaprosimy, a następnie pozwolimy mu wynieść naszą lodówkę, to nie ma mowy o kradzieży – to samo działo się w przypadku ZAIKSU czy ZPAV, o czym pisałem w artykule na temat muzyki w klubie fitness.
Przedsiębiorca ma jednak swoje prawa, a każda kontrola musi odbywa się w ich granicach. Musimy pamiętać, że każda taka niezapowiedziana interwencja to czas, stres i niepewność, która może nas dużo kosztować, a do tego straszyć klientów. Jesteśmy już duzi i nie potrzebujemy przyzwoitki przy prowadzeniu biznesu. Są jednak tacy, którzy podporządkowują się każdemu, najmniejszemu nakazowi, nawet jeśli nie ma osadzenia w prawie. Bezpieczeństwo jest ważne, ale nie kosztem rozsądku. Jeśli ktoś już się w tym pogubił to na bieżąco publikuje “ludzkie” tłumaczenia rozporządzeń oraz informacje co z tego może nam się przydać i jak się bronić – wystarczy dołączyć do grupy ZarabiajNaPasji albo po prostu napisać do mnie.
Obostrzenia dla siłowni – czy przestrzeganie prawa ma znaczenie?
Czy Twoim zdaniem należy trzymać się ustaleń? Wielu ludzi miało obiekcje do artykułu, dlatego że ich zdaniem jest to ochrona zdrowia i bezpieczeństwa. Czy sam odradzasz przestrzegania przepisów?
Absolutnie. Uważam, że przepisów trzeba przestrzegać. Prawo to fundament funkcjonowania w społeczeństwie. To właśnie z tego szacunku do prawa alarmuje, gdy myli się pojęcia, gdy miesza się zalecenia z obowiązkami albo wymusza na przedsiębiorcach wydatki, których ponosić by nie musieli, gdyby nie wprowadzono ich w błąd. Jeśli ktoś z własnej woli chce wydawać pieniądze, to w porządku. Jeśli ktoś chce ograniczyć ilość osób na obiekcie o 50%, to w porządku, ale niech sam o tym zdecyduje. Prawnie wiele z tych zakazów nigdy nie obowiązywało w świetle prawa, ale były powtarzane w formie legend miejskich, które sprawiły, że właściciele w najgorszym momencie topili resztki oszczędności lub zrażali swoich klientów nakazami, których nie musieli wprowadzać – może, że chcieli.
Poza tym o jakich “ustaleniach” mówimy? Ja niczego z nikim nie ustalałem – wszystkich nas, od podrzędnego urzędnika, przez przedsiębiorcę, po Ministra obowiązują te same prawa. Nie ma mojej zgody na to, by wobec jednych prawo obowiązywało na jego szkodę, a drugi go naruszał bez konsekwencji. Jestem racjonalistą i pragmatykiem w kwestiach prawnych, tego wymagają od nas nasi klienci. Nie interesuje mnie co powiedziała “Pani z Sanepidu” przez telefon, czy co chlapną Minister w wywiadzie – interesują mnie fakty i akty prawne.
Poza tym druga strona doskonale wie z jakich luk korzysta i szerokim łukiem omija placówki, które w świetle prawa stawiają opór. Na kilkadziesiąt przypadków interwencji Sanepidu, we wszystkich uzyskaliśmy pozytywną akceptację procedur naszych partnerów bez potrzeby narażania ich na zakupy po kilkaset, a nawet kilka tysięcy złotych. Ci właściciele śpią spokojnie, a praktyka pokazuje, że Ci, którzy się płaszczą przed urzędnikami obrywają najbardziej. 5 lat ciągłych batalii z urzędnikami, instytucjami, organizacjami i innymi podmiotami nauczyło mnie, że jeśli nie walczymy o swoje prawa i dajemy sobie wchodzić na głowę, to inni, którzy są rozliczani od wyniku, będą nam na tę głowę wchodzić i zapraszać kolegów. Nie wnikam w to jak podchodzą do tego inni, ja działam w imieniu naszych klientów i partnerów, ale nie zapominajmy, że to jest polityka, a urzędnik nie jest naszym kolegą. Sztuka wojny w obecnych czasach okazuje się bardziej aktualna niż kiedykolwiek.
Branża fitness, taneczna i kontrole COVID
Co myślisz o kontrolerach, którzy ruszyli w teren, by weryfikować przestrzeganie przepisów?
Póki co znamy to jedynie z “legend miejskich”. Nie widziałem jeszcze żadnego dokumentu z tych wizyt, więc nawet nie wiem w jakim trybie się one odbywają. Nie lubię rozmawiać o mitach, więc powiem z własnego doświadczenia pracy z naszymi klientami, gdzie jeden z trenerów okazał się “pozytywny” na badaniach. W piątek prowadził zajęcia w szkole tańca, w niedziele źle się poczuł, a we wtorek okazało się, że badanie skazuje go na kwarantannę. Od razu przystąpiliśmy do działania, by nie narazić olbrzymiej placówki na kwarantannę kilkudziesięciu osób i ich rodzin.
W takich przypadkach zdarzały się placówki zamykane na 14 (i więcej) dni. Na to nie możemy obecnie pozwolić, gdy biznesy ledwo zipią. Dzięki szybkiej interwencji w Sanepidzie i wykazaniu szeregu procedur, nikt nie został skierowany nawet na badania. To wymagało zdecydowanego działania, konkretnej i mocnej argumentacji i przede wszystkim znajomości specyfiki urzędowej. Sanepid otrzymał listę osób, które mogły mieć styczność z trenerem, następnie rozkład sali, procedury kadry i recepcji oraz oświadczenia klientów. Wszyscy przeszkoleni, każdy podpisał się pod dokumentacją i jej przestrzegał. Tutaj nie ma mowy o jakiejś uległości, bo urzędnik, który wyczuje, że startujemy z uległej pozycji, od razu to wykorzysta. Wszystkie nasze działania wykazały, że nie ma ryzyka zarażenia się, a już na pewno nie trzeba ogłaszać obowiązkowej kwarantanny. Klienci zostali uspokojeni i wrócili na zajęcia. Gdyby szkoła została zamknięta nawet na tydzień, to straty po 3 miesiącach lockdownu mogłyby być gwoździem do trumny dla tego biznesu. To nie czas na sentymenty i “dogadywanie się”. Musimy pamiętać, że urzędnika obowiązuje konkretna ustawa i nie może ani mniej ani więcej niż jest tam zapisane.
Branża fitness podczas pandemii COVID
Jak widzisz aktualnie naszą branżę?
Obecnie nasza Kancelaria reprezentuje ok. 9 branż, więc mam porównanie tego co dzieje się w innych. Uważam osobiście, że nikt nie traktuje branży fitness poważnie, ostatnie dni to pokazały. W odróżnieniu do innych branż, z którymi mam styczność, tylko fitness ma tak wielkie nadzieje na pomoc przy jednoczesnym, olbrzymim lekceważeniu z drugiej strony. Liczę osobiście, że Polska Federacja Fitness z czasem zmieni to jak obecnie jesteśmy postrzegani, a ich lobbing okaże się skuteczny przy kolejnych, cudownych “pomysłach na szybko” naszych rządzących.
Niemniej jednak trzeba przestać wychodzić z pozycji proszenia się o cokolwiek, wstać z kolan i być liczącym się graczem, który zna zasady tej gry. To jest polityka, to jest lobbing, nikt nie chce nikogo dopuścić do stołu, może, że nie ma innego wyjścia lub ma w tym interes. Jeśli jednak wyczują krew i po kilku wypowiedziach publicznych widzą, że branża wykłada się na najprostszych rzeczach prawnych myląc wytyczne z rozporządzeniem, albo odległości na sali z odległościami na trybunach, to będą nas traktowali jak chłopca do bicia. Widziałem już takie zagrywki lata temu, będąc aktywistą – teraz to nie mój cyrk i nie moje małpy, więc nie chcę nikomu mówić jak ma działać. Ja mam tutaj całkiem inną rolę i staram się ją wypełniać najlepiej jak potrafię od początku lockdownu. Nie możemy jednak ciągle wykonywać tych samych ruchów w oczekiwaniu na zgoła odmienny efekt, Einstein nazwałby to szaleństwem. Jak widać, lajkami właściciele placówek za czynsz nie zapłacą, muszą walczyć o utrzymanie płynności podejmując często trudne, ale niezbędne decyzje.
Wsparcie prawne dla branży fitness
Ze strony naszej Kancelarii oferujemy kompleksowe wsparcie i pomoc prawną dla klubów fitness. Decydując się na współpracę z naszymi specjalistami możesz mieć pewność, że Twój biznes będzie chroniony na najwyższym poziomie. Nie walcz samodzielnie – skorzystaj z naszej pomocy i wspólnie zadbajmy o rozwój Twojego klubu!
Czujesz, że utknąłeś w miejscu?
Czy wydaje Ci się, że odkąd założyłeś firmę to wszyscy czegoś od Ciebie chcą, a nikt nie chce Ci pomóc?
Sprawdź listę naszych KURSÓW ONLINE
dla właścicieli klubów fitness, szkół tańca i studiów treningowych
i sprawdź co zrobić, by było Cię w końcu STAĆ, na święty spokój!