Czy branża fitness naprawdę jest zamknięta? – analiza Michała Kosla
NIE ODROBILIŚMY LEKCJI?
Ci, którzy nie pamiętają o przeszłości, są skazani na jej powtarzanie. Obserwując branżę mam wrażenie, że jeszcze 3 tygodnie temu spora rzesza odbiorców mówiła “wszystko powoli wraca do normy”. Porzuciliśmy plany działania hybrydowego, które byłoby przydatne w przypadku drugiej fali, zaniedbaliśmy grupy facebookowe, tak licznie torpedowane reklamami i live’ami na wiosnę, zachłysnęliśmy się ochłapami z PRF’u i znów powróciliśmy do starych przyzwyczajeń w kwestii obsługi klienta.
W tekstach, debatach i wywiadach zadomowiło się stwierdzenie “nie będzie już lockdownu”, w którym to poczuciu utwierdzały nas branżowe organizacje zapewniające stały kontakt “z tymi na górze”, a my wierząc w to, lub chcąc wierzyć zaspaliśmy uznając, że “po ciężkich miesiącach należy nam się chwila spokoju”
SYNDROM WYPARCIA CZY BRAK AKCEPTACJI KRYZYSU?
Pamiętam, zdziwienie, gdy wspominałem o tym, że kryzys jest dopiero przed nami, a panika medialna rozpali się na jesieni po otwarciu szkół. Pamiętam też, gdy mówiłem, że pewna epoka się już skończyła i stary świat nie wróci. Pamiętam, gdy z politowaniem zbywano moje uwagi na temat cyfryzacji oraz zabezpieczeń prawnych na wypadek 2 lockdownu, by zapobiec fali zwrotów i konfliktów z klientami. Pamiętam jak przedstawiciele branży jawnie wprowadzali właścicieli klubów w błąd, nie rozróżniając wytycznych od rozporządzenia – wiem też ile czasu poświęciłem na dyskusje i edukacje w tym zakresie, by przedsiębiorcy zyskali dodatkowe 3 miesiące bez drastycznego reżimu sanitarnego.
A TERAZ ROBIMY DOKŁADNIE TO SAMO
A teraz mamy powtórkę z rozrywki. Nawet przedstawiciele branży, pomimo stałego kontaktu z “tymi na górze” są zaskoczeni zamknięciem fitnessów, jest oczekiwanie na dotacje, pomimo, iż poprzednie na mało co się zdały, jest zdziwienie, że zamykają nas na jesieni, jest kompletny chaos i nieprzygotowanie do cyfryzacji i trybów hybrydowych.
Einstein mówił, że powtarzanie tej samej czynności w oczekiwaniu na inny efekt to oznaka szaleństwa. My oszaleliśmy widocznie w naszej ignorancji, ale też naiwnej wierze w to, że “ktoś nas obroni”, że przyjdzie i powie nam co mamy robić. Otóż nie mam dobrych wieści, nikt nie przyjdzie, nikt nie ma planu, możemy liczyć jedynie na siebie – tak było zawsze.
Z góry przepraszam za ten gorzki wydźwięk dzisiejszego tekstu, ale gdy pisałem teksty wyważone, to zbywano je z uśmiechem i politowaniem. Niech przed trzecią falą, będzie to ostatni dzwonek dla tych, którzy zorientowali się, w jaką grę przyszło nam grać i co możemy zrobić, by nieco lepiej zrozumieć jej reguły.
MYŚL POZYTYWNIE? TYLKO PO CO?
Dla tych, którzy zamiast poddać się refleksji, oburzą się na mój tekst (w końcu nic pozytywnego nie napisałem), powiem tylko tyle, iż przez ostatnie miesiące byliśmy karmieni zapewnieniami, pozytywnymi grafikami i epatowaliśmy hasztagami w avatarach. To już nie jest czas na “będzie dobrze”, tylko czas na działanie. Ale działanie mądre, taktyczne, bezemocjonalne i metodyczne. By jednak móc podjąć tę rękawicę, musimy uzbroić się w wiedzę i zrozumieć z czym przyszło nam się zmagać. A następnie utrzeć nosa tym, którzy sądzą, że można tak dumną i kreatywną branżę zamknąć z dnia na dzień, bo i tak skulą ogon pod siebie i się dostosują. Niech to będzie ten moment, gdy w końcu dotrze do nas, ze starego świata nie ma, a nowy będzie taki, jaki sobie wywalczymy sami.
Czujesz, że utknąłeś w miejscu?
Czy wydaje Ci się, że odkąd założyłeś firmę to wszyscy czegoś od Ciebie chcą, a nikt nie chce Ci pomóc?
Sprawdź listę naszych KURSÓW ONLINE
dla właścicieli klubów fitness, szkół tańca i studiów treningowych
i sprawdź co zrobić, by było Cię w końcu STAĆ, na święty spokój!