Dlaczego warto pozbyć się kart partnerskich?
Autor artykułu: MICHAŁ KOSEL
—
Na potrzeby lepszego zrozumienia artykułu, będę używał uproszczeń, prostego języka i łatwych do wyobrażenia porównań – nie jest to artykuł dla prawników, specjalistów od reklamy, czy ekspertów psychologii, nie chodzi też o to byście Wy jako właściciele zaczęli się doktoryzować z prawa, ekonomii czy zarządzania – chodzi o to by w prosty sposób zrozumieć skomplikowane zagadnienia, które Was dotyczą i byście sami ocenili co warto wiedzieć jako właściciel i jakie kluczowe punkty zapalne prowadząc biznes, powinniście wziąć pod uwagę.
—
Czy karty partnerskie to zło wcielone?
Może nie. Ale jeśli masz biznes oparty na pasji i próbujesz na nim zarobić, to z dużym prawdopodobieństwem są one gwoździem do Twojej finansowej trumny. Przerobiłem ten temat od każdej strony, siedzę w tej branży 15 lat, widziałem dziesiątki klubów, które przez te karty balansowały na krawędzi bankructwa. Na co dzień pracuję z setką właścicieli, którzy masowo zaczynają pozbywać się relacji z dostawcami kart, porównują ją do pętli kredytowej, której początkowo nie odczuwali, a potem zaczęła dozować im tlen. Czas na kilka konkretów – dlaczego warto się ich pozbyć?
Zabijają Twoje marże
Masz klub fitness, szkołę tańca albo studio jogi i „honorujesz” karty partnerskie? Gratulacje, właśnie wszedłeś w biznes z marżą na poziomie chłopa pańszczyźnianego – chociaż ten oddawał 10% tego co wypracował. Przelicz sobie ile dostajesz do wynajmowanego klienta od korporacji – okaże się, że nie jesteś dużo lepszy. Karty partnerskie rozregulowują Twoje budowanie lojalnych społeczności wśród klientów, dają pozorne poczucie, że klienci są jacyś wyróżnieni i jeszcze udają, że robią Ci przysługę.
Przykład z projektu #gymUNITY? Kluby, które porzuciły współpracę z kartami, w ciągu kilku miesięcy podniosły swoje marże nawet o 40%. Tak, czterdzieści procent więcej pieniędzy, a pracy mniej. Magia? Nie, po prostu nie zbierasz ze stołu ochłapów i nie uczysz klientów, że usługa, która kosztuje 45 zł za wejście, może magicznie kosztować 12-15 zł.
Tworzą klientów-wędrowców
Chcesz zrobić naturalną podwyżkę cennika, by utrzymać rentowność? A zamiast większych wpływów, które pokryją Twoje wcześniejsze straty, masz emigrujących ludzi, których za półdarmo oddałeś właśnie do korporacji – sam jedynie ich serwisujesz i wynajmujesz okazjonalnie od dużego kapitału.
Lojalność? Zapomnij. Klienci z kart partnerskich to ludzie, którzy kupują taniej dzisiaj u Ciebie, a jutro pójdą do konkurencji, bo tam też akceptują ich kartę. Nie budujesz społeczności – wynajmujesz klientów. A jak próbujesz podnieść ceny, dorzucić jakieś dopłaty, czy ograniczyć ilość wejść to zaczynają jęczeć, że „przecież mają kartę, więc im się należy taniej”. Serio?
Tymczasem kluby, które odcięły się od kart, zaczęły tworzyć prawdziwe społeczności oparte na wartościach, szacunku i tym, że potrzebują się wzajemnie – więc o siebie dbają. Klienci nie tylko płacili więcej, ale sami polecali te miejsca znajomym. Bez prowizji dla wielkich korporacji.
Oddajesz stery swojego biznesu
Masz własny biznes, ale to karta dyktuje Ci warunki. Ile musisz im oddać, jakich klientów musisz akceptować. jak mocno się promować, by wypełnić sale. Smutnym widokiem, jaki mam okazję oglądać u innych właścicieli to nie puste sale – a właśnie pełne sale, ale budżet dalej szoruje po dnie. To jest tragedia! Za dużo ludzi by zamknąć biznes, za małe zyski, by godnie żyć. Czy na pewno o tym marzyłeś, zakładając swoją firmę?
Po rezygnacji z kart odzyskujesz pełną kontrolę. Ty ustalasz zasady. Ty decydujesz o cenniku za Twój czas. I to Ty decydujesz, komu sprzedajesz swoje usługi, zamiast brać wszystkich jak leci.
Przyciągają klientów z innej półki
Karty partnerskie przyciągają ludzi, którzy szukają promocji, a nie jakości. To ci sami, którzy zażądają zwrotu pieniędzy, bo na zajęciach nie było „odpowiedniego klimatu”, albo będą negocjować ceny, bo „kolega miał taniej”.
Po rezygnacji z kart masz klientów, którzy płacą pełną cenę i przychodzą, bo zależy im na jakości. Tacy klienci zostają na lata – a nie do pierwszej lepszej okazji.
Możesz wreszcie podnieść ceny
Z kartami podniesienie cen to droga przez mękę. Bez kart? Robisz to od ręki. I nagle okazuje się, że klienci, którzy zostali, nie tylko płacą więcej, ale jeszcze są bardziej zadowoleni.
Dlaczego? Bo dostają lepszą obsługę, lepsze zajęcia i czują, że płacą za coś wartościowego. A Ty masz w końcu pieniądze na inwestowanie w swój biznes – zamiast przepychania się z pośrednikami.
Ściągnij pętle z szyi i zacznij oddychać
Jeśli chcesz mieć biznes oparty na pasji i zarabiać na tym godne pieniądze, musisz odzyskać kontrolę w 2025 roku. Karty partnerskie to nie rozwiązanie – to iluzja, która zjada Twój czas, pieniądze i nerwy. Krótkoterminowo wydaje się, że to zbawienie i napływ klientów. Jak bierzesz kredyt w banku też możesz mieć chwilowo wrażenie zamożnej osoby – ale to bomba z opóźnionym zapłonem. Przychodzi czas na spłatę wygodnego życia i nie jest to przyjemny moment. Przeanalizuj liczby, podejmij decyzję i zacznij działać. W naszej społeczności są osoby, które pozbyły się metodycznie kart partnerskich w 3-6 miesięcy, podniosły ceny i nie stali się jedynie serwisantami dużego kapitału.
Nie ufaj moim słowom – sam to przelicz
Policz sobie tak szczerze, ile masz z każdego klienta, a ile powinieneś mieć zgodnie z aktualnym cennikiem. Wyjdzie Ci, że gdyby nawet odeszło 40-50% osób, to i tak zachowujesz obecną marże, jeśli reszta kupi karnet. A Ty masz więcej miejsca, więcej czasu i pracujesz spokojniej. A powiem z doświadczenia, że spośród kilkudziesięciu właścicieli, którzy pozbyli się kart w 2024 roku, u nikogo nie odeszło więcej niż 15% – niektórzy nawet mówili, że chcieliby, by odeszło więcej klientów, bo to marudy, a nawet Ci zostali. Pracujemy nad tym w ramach projektu #gymUNITY na co dzień, więc mam porównanie. Nie mam ani jednego przykładu, w którym właściciel zdecydował się powrócić do tego rozwiązania.
Bo wiesz co? Twój biznes w 2025 roku zasługuje na więcej niż resztki z pańskiego stołu.
POMOC PRAWNA DLA WŁAŚCICIELI PLACÓWEK
Jeśli dotarłeś do tego miejsca i już zaczynasz rozumieć jakiego rzędu oszczędności czasu i nerwów dałoby takie rozwiązanie i już teraz masz wątpliwości, czy Twoje dokumenty są poprawnie wdrożone, możesz skorzystać z naszego DARMOWEGO AUDYTU dla właścicieli Fitnessów, Szkół Tańca, Studiów Treningu czy Jogi – zgłoś się, wypełnij kosztorys i wybierz datę spotkania.